Tysiącem gwiazd niebo sypie W świetle lamp ulicznych trwa szalony charleston To marzenia aniołów W SREBRNY PUCH rozpylone Spadają na Ziemię i gasną ... copywright H.O.
wtorek, 20 lipca 2010
KTOŚ MNIE ODNALAZŁ W SIECI
Kiedy zaczynałam niepewnie "dekupażowego" bloga ani mi się śniło, że ktoś tu zajrzy i napisze choćbyb słowo a co dopiero pochwali. Po zamieszczeniu dwóch postów zabrakło czasu, zdolności, sił i chęci więc zawiesiłam działalność pisarską na długie miesiące zaglądając jedynie z radością na inne blogi, czasem komentując coś z uznaniem i radością. Aż tu nagle będąc w pracy, otwierając okno dialogowe w wyszukiwarce, palec mi się omsknął i trafił na mój srebrny puch.O Nieba i co widzę ???? Ktoś mi napisał komentarz i jeszcze pochwalił moje prace !!! Ależ się ucieszyłam, po prostu jakby mi ktoś w kieszeń narobił. Kobieta o wdzięcznym niku Markosia była sprawczynią mojej radości. To spowodowało, że nabrałam chęci na dalsze wpisy i na zamieszczenie moich prac, które od tamtego czasu wykonałam. Chciałabynm też napisać coś o sobie, może poznać wirtualnie nowych ludzi ale chociaż tajniki workshitów, edytorów, internetu nie są mi obce, to jeżeli chodzi o obsługę blogową, jestem ciemna jak tabaka w rogu. Z zazdrością patrzę jakie cuda wyprawiają inne panie na swoich blogach a ja nic nie potrafię. Dziecko wyjechało na wakacje i z nikąd pomocy. Nawet jeśli zrobię zdjęcie to już nie pamiętam jak to się robi żeby przenieść go do kompa a później na blog....No po prostu wstyd jak beret, muszę się przyznać jestem blogową analfabetką.
niedziela, 28 lutego 2010
Pisanki, pisanki, "komplet jajeczny".












środa, 24 lutego 2010
Trudny początek

Jak trudno zacząć cokolwiek każdy wie. Nic odkrywczego.
Jestem z natury osobą uporządkowaną a przyszło mi działać w totalnym chaosie, dlatego być może ten wpis będzie także z lekka niespójny.
W zeszłorocznym okresie przed Wielkanocnym poszukując w necie jakiegoś natchnienia do wykonania zachwycających pisanek natrafiłam na prace decoupagystek (że nadam lekko polskie brzmienie temu trudnemu słowu). Oczywiście jak każdy nowicjusz nabrałam się, że są to piękne malowidła - miniaturki wykonane na wydmuszkach. Po nitce do kłębka, rozwikławszy zagadkę zrozumiałam, że cała ta twórczość to mała mistyfikacja sztuki, jednakże pozwalająca na tworzenie rzeczy poruszających estetycznie.
Dla osoby, która nie uczyła się rysunku ani malarstwa otworzyła się w tym momencie przestrzeń do twórczego działania.
Pa, Pa, Pa i tak to się zaczęło ...
Dzisiaj po niespełna roku, stworzyłam pewną ilość autorskich prac, które albo podarowałam albo też sama używam. Nadszedł czas aby rozpocząć je prezentować co nastąpi jak tylko nauczę się zamieszczać zdjęcia, na razie, próbnie, udało mi sie zamiescić pierwsze 2.

Subskrybuj:
Posty (Atom)