Etykiety

wtorek, 20 lipca 2010

KTOŚ MNIE ODNALAZŁ W SIECI

Kiedy zaczynałam niepewnie "dekupażowego" bloga ani mi się śniło, że ktoś tu zajrzy i napisze choćbyb słowo a co dopiero pochwali. Po zamieszczeniu dwóch postów zabrakło czasu, zdolności, sił i chęci więc zawiesiłam działalność pisarską na długie miesiące zaglądając jedynie z radością na inne blogi, czasem komentując coś z uznaniem i radością. Aż tu nagle będąc w pracy, otwierając okno dialogowe w wyszukiwarce, palec mi się omsknął i trafił na mój srebrny puch.O Nieba i co widzę ???? Ktoś mi napisał komentarz i jeszcze pochwalił moje prace !!! Ależ się ucieszyłam, po prostu jakby mi ktoś w kieszeń narobił. Kobieta o wdzięcznym niku Markosia była sprawczynią mojej radości. To spowodowało, że nabrałam chęci na dalsze wpisy i na zamieszczenie moich prac, które od tamtego czasu wykonałam. Chciałabynm też napisać coś o sobie, może poznać wirtualnie nowych ludzi ale chociaż tajniki workshitów, edytorów, internetu nie są mi obce, to jeżeli chodzi o obsługę blogową, jestem ciemna jak tabaka w rogu. Z zazdrością patrzę jakie cuda wyprawiają inne panie na swoich blogach a ja nic nie potrafię. Dziecko wyjechało na wakacje i z nikąd pomocy. Nawet jeśli zrobię zdjęcie to już nie pamiętam jak to się robi żeby przenieść go do kompa a później na blog....No po prostu wstyd jak beret, muszę się przyznać jestem blogową analfabetką.

niedziela, 28 lutego 2010

Pisanki, pisanki, "komplet jajeczny".

Poduczywszy się trochę od mojego mądrego dziecka "obrabiać" i wklejać zdjęcia postanowiłam zamiescić jedną "archiwalną" pracę i niedawno wykonane w związku z zbliżającymi się Świętami. Wszystkie łączy jedno, czyli to co było na początku: JAJKO. Tzw. "komplet jajeczny" używany jest w naszej rodzinie do sobotnio - niedzielnych, eleganckich (choć późnych) sniadań, na które niezmiennie, na początek serwujemy jajka na miękko. Owe sniadania w wolne dnie, to nasza tradycja rodzinna i czysta przyjemnosć przebywania ze sobą, gadania, omawiania różnych spraw, żartowania, a wszystko w swobodnej atmosferze bez codziennego pospiechu. Oczywiscie, często zdarza się tak, że czas niespiesznie spędzony razem, daje w pewnym momencie efekt natychmiastowego przyspieszenia, kiedy nagle komuś przypomina się, że za dziesięć czy piętnascie minut powinnismy gdzies być i nagle wystrzelamy jak oparzeni z foteli i bardzo zabawnie jest jak zderzamy się w przejsciach i czasami czar cudownie spędzonego czasu pryska i ustępuje miejsca nerwowosci. Ot, jak wszędzie. Jednak to co jednoczy, jednoczy mocniej niż to co mogłoby rozdzielić.









środa, 24 lutego 2010

Trudny początek



Jak trudno zacząć cokolwiek każdy wie. Nic odkrywczego.
Jestem z natury osobą uporządkowaną a przyszło mi działać w totalnym chaosie, dlatego być może ten wpis będzie także z lekka niespójny.
W zeszłorocznym okresie przed Wielkanocnym poszukując w necie jakiegoś natchnienia do wykonania zachwycających pisanek natrafiłam na prace decoupagystek (że nadam lekko polskie brzmienie temu trudnemu słowu). Oczywiście jak każdy nowicjusz nabrałam się, że są to piękne  malowidła - miniaturki wykonane na wydmuszkach. Po nitce do kłębka, rozwikławszy zagadkę zrozumiałam, że cała ta twórczość to mała mistyfikacja sztuki, jednakże pozwalająca na tworzenie rzeczy poruszających estetycznie.
Dla osoby, która nie uczyła się rysunku ani malarstwa otworzyła się w tym momencie przestrzeń do twórczego działania.
Pa, Pa, Pa i tak to się zaczęło ...
Dzisiaj po niespełna roku, stworzyłam pewną ilość autorskich prac, które albo podarowałam albo też sama używam. Nadszedł czas aby rozpocząć je prezentować co nastąpi jak tylko nauczę się zamieszczać zdjęcia, na razie, próbnie, udało mi sie zamiescić pierwsze 2.